Recenzja filmu

Dzieciak (2016)
Philippe Lioret
Pierre Deladonchamps
Gabriel Arcand

Ojciec i syn

"Dzieciak" zachęca nas do zatrzymania się, do odrzucenia jazgotu nieustającej akcji i zdarzeń wystrzeliwanych przez reżyserów z szybkością serii z karabinów maszynowych. Lioret zaprasza nas do
Nowy film Philippe'a Lioreta przywraca wiarę w to, że w kinie wciąż można tworzyć proste historie, które są emocjonalnie angażujące. A w ostatnich latach twórcy zrobili dużo, by tę wiarę podkopać. Prostota stała się synonimem monolitycznej konstrukcji powielającej w nieskończoność tę samą fabułę z tym samym zestawem bohaterów, a często nawet z tymi sami aktorami w głównych rolach. Aby się wyróżnić, reżyserzy sięgają po powierzchowne formy oryginalności, które zazwyczaj ograniczają się do dziwacznych manieryzmów bohaterów albo do osadzania fabuły w nietypowym kontekście. Lioret postąpił inaczej. Uznał, że historia obroni się sama, jeśli tylko pozwoli się jej wybrzmieć. 

Tytułowym bohaterem filmu Lioreta jest Mathieu (Pierre de Ladonchamps). Pewnego dnia dowiaduje się, że w Kanadzie zmarł jego ojciec i zostawił mu w spadku paczkę. Dla mężczyzny to szok. Aż do tego telefonu nie wiedział, że ma ojca. Matka konsekwentnie, do swojej śmierci, twierdziła, że był owocem jednorazowej przygody. Jeszcze większym szokiem dla Mathieu jako jedynaka jest informacja, że ma dwóch przyrodnich braci. Postanawia polecieć do Montrealu, by spotkać się z nową rodziną. Na miejscu nic jednak nie wygląda tak, jak się tego spodziewał. Zamiast rodziny spotyka przyjaciela ojca (Gabriel Arcand), który prosi go, by nie ujawniał, kim jest. Twierdzi, że dla pogrążonych w żałobie byłby to zbyt duży szok. Kiedy w końcu poznaje braci, jest nimi rozczarowany. Więcej wspólnego zdaje się mieć z rodziną przyjaciela ojca niż z tymi, z którymi dzieli geny...

Zarys fabuły nie brzmi zbyt zachęcająco. Sugeruje bowiem, że "Dzieciak" jest jednym z miliona filmów opowiadających tę samą historię o szukaniu swojej tożsamości, o skomplikowanych więzach rodzinnych, o dokopywaniu się do prawdy, o której milczało się latami. I tak rzeczywiście jest. "Dzieciaka" na tle podobnych tytułów wyróżnia nie fabuła, ale sposób jej prezentacji. Lioret zamiast na czynach bohaterów filmu skoncentrował się na samych relacjach. Każda scena staje się dla niego okazją, by pokazać nam, co dzieje się w głowie Mathieu. Obserwujemy jego nadzieje, zmiany postrzegania siebie i świata wraz z kolejnymi rzeczami, jakie dowiaduje się na temat swojej nowej rodziny. Jednak Lioret przekazuje nam to, korzystając wyłącznie z mowy ciała i obrazu. Nie bawi się w efekciarskie podkręcanie przeżyć i wizualizacji doświadczeń bohaterów. Tu wszystko dzieje się na twarzach aktorów, w gestach, spojrzeniach. Czyni to z "Dzieciaka" kino empatyczne. Co wymaga od reżysera umiejętności pokierowania utalentowaną obsadą. Lioret miał to szczęście, że zebrał naprawdę pierwszorzędnych aktorów. W roli głównej sprawdził bez zarzutu de Ladonchamps. Jednak to Arcand w roli przyjaciela zmarłego oraz Marie-Thérèse Fortin jako jego żona świecą w tym filmie najjaśniej. I to głównie w tych scenach, w których słowa mają mniejsze znaczenie od tego, co pozostaje niewypowiedziane. To, z jaką łatwością przychodzi im przekazywać spojrzeniem i ekspresją twarzy informacji o skomplikowanych ludzkich relacjach, może budzić tylko zachwyt.
"Dzieciak" zachęca nas do zatrzymania się, do odrzucenia jazgotu nieustającej akcji i zdarzeń wystrzeliwanych przez reżyserów z szybkością serii z karabinów maszynowych. Lioret zaprasza nas do odkrywania tajemnic człowieka, które skrywa cisza. Ale czyni to bez odwoływania się do minimalistycznej formy kina kontemplacyjnego. I to jest w tym filmie najpiękniejsze.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones